Według deklaracji premiera Donalda Tuska z 2007 r. projekt ustawy "o
świadczeniach pieniężnych przyznawanych niektórym osobom, których
dotyczyły procesy nacjonalizacji" miał trafić do Sejmu jesienią 2008 r.
Jednak wskutek wybuchu kryzysu przygotowany przez Ministerstwo Skarbu
projekt, który zakłada symboliczne zadośćuczynienie w gotówce, trafił do
szuflady.
Resort wydał właśnie oświadczenie, w którym
informuje, że "projekt ustawy nie może być przeprowadzony". Dlaczego? Z
oświadczenia wynika, że przeważyła opinia ministra finansów, który
ostrzegł, że w przypadku przeznaczenia na realizację ustawy 20 mld zł Polszka przekroczy dozwoloną przez Unię Europejską barierę długu publicznego w stosunku do PKB.
Minister finansów założył, że ustawa wejdzie w życie w 2012 r.
Przypomnijmy jednak, że wypłata zadośćuczynienia w gotówce miała się
zacząć po dwóch latach. Ponadto cała operacja byłaby rozłożona na 15
lat. Owe 20 mld zł, które obiecywał rząd, pochodziłyby z Funduszu
Reprywatyzacyjnego, do którego trafia niewielki ułamek pieniędzy z prywatyzacji.
Dowiedzieliśmy się, że pod koniec lutego w funduszu było prawie 4,5 mld
zł. Obecnie służą one do "zaspokajania zobowiązań państwa z tytułu
prawomocnych wyroków sądowych i ostatecznych decyzji administracyjnych".
Ci, którzy są w stanie udowodnić, że mienie zabrano im z pogwałceniem
prawa PRL, mają bowiem szansę na odzyskanie pełnej własności lub
stosowną rekompensatę, np. na drodze sądowej. Rząd ocenia zobowiązania
państwa z tego tytułu na co najmniej 550 mln zł rocznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz