Pozostajemy w stanie niepewności co do statusu nieruchomości znacjonalizowanych od 1944 r. Spraw o stwierdzenie nieważności decyzji nacjonalizacyjnych nie ubywa. Przeciwnie, w ostatnich latach tylko tych związanych z reformą rolną odnotowaliśmy trzykrotny wzrost. Zwracane są nieruchomości, ale także wypłacane wielomilionowe odszkodowania. Płacą Skarb Państwa i jednostki samorządu terytorialnego. Ciągle zatem rosną koszty zaniechania uregulowania tzw. reprywatyzacji.
Przepisy dotyczące nacjonalizacji nieruchomości zawierają takie rozwiązania, które dają nieograniczoną w czasie możliwość podważania nacjonalizacji, a tym samym podstaw prawa własności. Inwestowanie w nieruchomości lub obrót nimi są zatem utrudnione, a wręcz zahamowane. W Warszawie inwestorzy obawiają się je nabywać z uwagi na skutki tzw. dekretu Bieruta.
Ponadto orzecznictwo trybunałów międzynarodowych opiera się w gruncie rzeczy na precedensach. Podejmowane są nieustannie próby kwestionowania nacjonalizacji na tej drodze. Niezmiennie istnieje też ryzyko starań podważenia polskiej jurysdykcji, a wskutek tego prób ingerencji w nasze procesy decyzyjne w zakresie zwrotu mienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz